W końcu po 3 afrykańskich miesiącach nastała zielona noc. Normalnie tu gdzie jestem w de coco to tylko na śniadania sobie chodzę, ale ponieważ to ostatnia noc w Afryce to idę zjeść po raz ostatni owoców morza. Długo czekałem, ale wjechała fishersman zupa i rewelka. Ino ona była jako samodzielne danie bo było jej bardzo dużo a ja jeszcze na drugie zamówiłem kalmary w sosie kokosowo jakimś zielonym... też rewelka ale też dużo. Do tego wypiłem dwa piwa i teraz to już tylko myśl aby się spoziomować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz