No to się ździebko dzisiaj posrałem i napociłem. Jadę do hotelu w malutkiej miejscowości no i nawigacja mówi skręc w prawo. Pierwszy raz w życiu tu jestem to się nie kłócę. Wąsko... Ale myśle sobie powolutku dam radę. Coraz węziej - cofać strach. Składam lusterka boczne i "cisnę" Nagle zakręt 90 stopni w uliczce szerokości Gugusia ze schowanymi lusterkami. Matizem na 3 razy by chyba ten manewr musiał zrobić. No i dramatka. Nawet nie wysiądę, co by machać po chelikopter bo nie ma szans drzwi otworzyć. No to co? Cofamy. Zawsze doceniałem lusterka boczne przy precyzyjnym cofaniu, bo sa bezapelacyjnie bezcenne. Za to wystawianie głowy raz z lewej raz z prawej przez okno po przejechaniu każdych 10 cm wykańcza. Guguś cały, ja do hotelu dojechany i chyba mam ochotę na browara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz