Troszkę wstyt, że zaniedbuję pisanie, ale tyle się dzieje, że siok. Przede wszystkim to ciepło. W sumie nieźle to znoszę, ale leje się z człowieka konkretnie. Ostatnie dwie nocki postanowiłem odpocząć i uciec od hoteli i błogosławionej klimy. Ale spanie na plaży ma ten plus, że woda bliziutko. No i jak to spanie w plenerze jak się ciemno zaczyna robić to człowiek idzie spać z kurami a potem wstaje przed świtem i kombinuje. Pędzelek już poleciał do Polski. Sonia z Krzyśkiem też i to nawet wcześniej. Dzisiaj wykombinowałem gugusia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz