Po kilku dniach spędzonych w Miami u bardzo sympatycznej pary wczoraj wypożyczyłem samochód i ruszyłem na południe na Key West. Wczorajszy wieczór rewelka. Knajpa przy plaży, fajna muza na żywo, pełnia księżyca i błyskawice na morzu. Dzisiajszy poranek, tzn jeszcze przed świtem mordę moją w uśmiechu rozdziawił: Zachód księżyca w pełni prosto do morza wzruszył mnie na maksa
Autko mam jak to z wypożyczalni nówka sztuka, ale dla kurdupli. Wsiadanie i wysiadanie to zawsze problem żeby się złamać i jazda z dupą po asfalcie - totalnie nie mój klimat.
Do tego przyroda bądź co bądź zupełnie inna niż u nas. Ilość legwanów tutaj ogromna. Wszędzie to widać a byki takie jak cała moja ręka. Skubańce do 1,5 metra dochodzą. na szczęście długości a nie wysokości.
I są przepiękne we wszystkich kolorach tęczy. Wczoraj z łapy nakarmiłem sarenki a dzisiaj kurczaczki.
Teraz poranna kawa i plan jakiś gry trzeba na dzisiaj wymyślec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz